Nie lekceważę zwykłych ludzi. Traktuję ich z większą estymą niż osoby wysoko wykształcone, niż intelektualistów. Każdą komórką swojego ciała wyczuwam w szarym tłumie więcej mądrości niż można jej znaleźć w głowach wysoko postawionych urzędników.
Nigdy nie odważyłabym się powiedzieć, że „ludzie są głupi”. Kiedy pewien redaktor wyraził się tak publicznie zakuło mnie w sercu. Tłum – bywa głupi. Bywa głupi, bo ludzie prowadzeni emocjami przestają myśleć. Jednak każdy oddzielny człowiek, oddzielony od grupy ma więcej lub mniej jakiejś wiedzy i z tej wiedzy korzysta. To jest jego mądrość, sposób na podejmowanie decyzji, na rozwiązywanie problemów.
Najbardziej uderzająca jest ta granica. Są oni i jesteśmy my. Oni – elity, my- zwykli ludzie. W tej granicy jest niesprawiedliwość i ludzka buta. Pycha, która każe innym ludziom schylać głowy przed tymi „pierwszymi”.
Od zarania dziejów istnieje ta granica. Poglądy sie zmieniają, świat, sposób życia się zmienia, ale ta granica ciągle istnieje. Granica wobec, której buntowałam się już od dziecka. Nie potrafiłam i nie potrafię tego pojąć ani się z tym zgodzić, że grupa uzurpatorów narzuca swoje zasady i normy innym ludziom, uważając siebie za oświeconych, a tych drugich za czarną masę.
T.S Eliot (Nobel w 1948) pewnego razu wyraził się tak:
„Połowa cierpienia i krzywdy, którymi naznaczony jest nasz świat, jest zasługą osób, które pragną poczuć się kimś ważnym. Oni sami z siebie wcale nie chcą krzywdzić. Problem polega właśnie na tym, że krzywda ich nie interesuje – są na nią ślepi lub usprawiedliwiają ją, ponieważ są zbyt pochłonięci niekończącą się walką o wysokie mniemanie o samym sobie.”
Uwadze intelektualistów umyka, to, że zwykli ludzie, jako ogół, dysponują wiele większą wiedzą niż oni, narzucający temu ludowi swoje rozumienie świata. Ci ludzie (my) posiadają wiedzę przyziemną [T. Sowell „Intelektualiści mądrzy i niemądrzy], ale według mnie praktyczniejszą. Możliwą do natychmiastowego zastosowania.
Centralni planiści na pewno mają pod ręką sporo wiedzy eksperckiej oraz danych statystycznych niż przedsiębiorca ubijający interesy na giełdzie rolniczej. Jednak ci szarzy ludzie wypracowujący między sobą ugody, umowy, plany, to oni generują wzrost gospodarczy. Pod warunkiem rzecz jasna, że centralne planowanie da im spokój.
Tym wpisem musnęłam zaledwie czubek góry lodowej.
Wspaniałego dnia
#refleksja #Intelektualiścimądrzyiniemądrzy