Jeżeli napiszę w swojej powieści, że Żyd oszukał chłopa to zostanę okrzyknięta antysemitą?
Choć to absurdalne to wiem, że może się tak zdarzyć. Dlatego wahałam się czy taką postać wprowadzać, ale jak nie wprowadzać? Jak nie? Skoro na naszych terenach żyło bardzo dużo Żydów. Skoro w dziennikach z 1918 roku ich autorzy opowiadają o nich, skoro moi dziadkowie o nich opowiadali, skoro bez Żydów nie będzie autentycznie.
Sienkiewicza okrzyknięto rasistą i krzyczą, żeby z lektur szkolnych go wyrzucić, ale Harry Pottera należy zatrzymać i może jakiegoś innego czarodzieja jeszcze wprowadzić?
Co się dzieje z tym światem?
Jeżeli wspomnę o obrzezaniu kobiet w Somalii, które się odbywa w rodzinach buddyjskich, albo o Arabce, która uciekła ze swojego rodzinnego kraju, bo jej ojciec i bracia chcieli ją zabić za to, że popatrzyła prosto w oczy obcemu mężczyźnie – oblali ją kwasem, ale na tym nie zamierzali poprzestać – to także będę rasistką?
Czy stwierdzenie faktu stało się obecnie powodem do szykanowania?
Podczas niedawnej dyskusji pod moim filmem o Tricksterze padło ciekawe stwierdzenie lub bardziej propozycja, aby przeanalizować historię westernu i to jak się zmieniał, aż w końcu zanikł.
Na marginesie powiem, że byłam fanką westernów, podobnie jak mój mąż, który uzbierał niemałą kolekcję tych filmów.
Kim był bohater westernu, bohater tamtych opowieści? Człowiekiem z krwi i kości, który lepiej niż inni strzelał, lepiej niż inni jeździł konno i miał więcej oleju w głowie niż inni. Wiecie do czego zmierzam?
Był ludzki. Jego umiejętności mógł mieć prawie każdy, kto wystarczająco długo ćwiczył. Nie było w nim nic nadprzyrodzonego.
„Siedmiu wspaniałych”, „Jak zdobywano Dziki Zachód” czy „Dobry, zły i brzydki”, „Kotkę na rozgrzanym dachu”, „Bezprawie”, „Silverado” zamieniliśmy na Supermana, Rangersów, Nieśmiertelnego, Batmana czy Harrego Pottera i całą serię o wampirach.
Widzicie różnice między tymi bohaterami? Ich moce są magiczne. Skąd? Skądś? Są inni niż my. I my wiemy, że nigdy ich mocy nie posiądziemy. Czyli sa tak naprawdę postaciami bajkowymi. Niosą ze sobą złudzenie.
Bohaterzy westernowi dawali nadzieję, że gdzieś tam na prerii żyje ktoś, kto przybędzie nagle, w ostatniej chwili i pomoże niesprawiedliwie osądzonemu albo zaprowadzi porządek w uciskanym przez bandytów miasteczku. A te wydumane, fantastyczne o opływowych kształtach, w przyciasnych kombinezonach laleczki nawet nie zamrugają oczkami.
Jakże łatwo wierzy się ułudzie. Nie przestanie mnie dziwić, że w XXI wieku fascynujemy się postaciami nieprawdziwymi, gorzej niektórzy się na nich nawet wzorują. Nie zrozumiem również czego dzieci może nauczyć Harry Potter? Kiedy przeczytałam jego pierwszy tom to miałam koszmary w nocy, a pierwszy był najłagodniejszy. Zmieniamy bajkę o Czerwonym kapturku, bo za drastyczna, ale ładujemy dzieci w świat Pottera, bo bezpieczny i piękny?
Dobrego dnia
Jakie jest Wasze zdanie?
#refleksja #bohaterwspółczesny