Najpierw pojawia się słowo: nie!

Dżinsy, „mała czarna” i skórzana, wytarta kurtka są najważniejszymi rzeczami w mojej szafie. Gdybym miała ratować szafę z powodzi, to zabrałabym tylko te trzy rzeczy.

Toster Pandory-współpraca I

Zima nadeszła nagle, a stało się to w jedno z sobotnich popołudni – takie, które zwykle jest leniwe i słoneczne, spokojne i odświętne – gdy wszystkie izby na błysk, a obejście wokół domów zamiecione po kilka razy.

Supremacja gęsich piór 2

Panie sobie wzajemnie również nie szczędziły przykrości i szpileczek wbijanych w koleżanki po fachu z neurotyczną wręcz satysfakcją.

„moje miasto a w nim”

Nic w tym mieście nie było takie, jak w innych miastach. Miało swoje obrzędy, swoje zwyczaje, nawet pory roku: „Pory roku znaczyły się tam obrzędami. Groby,
nabożeństwa majowe, Boże Ciało, lajkonik, wianki,
pasterka, wogółe wszelkie uroczystości odgrywały
w życiu Krakowa nieproporcjonalnie dużą rolę”.

W kontrze do opowieści

Zrozumiałam, że Godot nie przyjdzie, że niczego nie zmieni, że jedyną osobą, która może coś zmienić jestem ja.

Piląca potrzeba ;)

„- To bardzo oryginalny człowiek.
– Tak, niezwykły; ma w sobie jakieś, pękniecie, to natura, która szuka czegoś, męczy się…
– Jest w nim jakiś metafizyczny niepokój…”

Flisacy, bandosi, przemytnicy

Tak się stało, że non stop lało, było zimno, wszystko wilgotne, wszędzie błoto. Nie było się gdzie zagrzać brrr!