Przedłużenie pamięci

 
Sama nigdy nie mogłam się wziąć do pisania pamiętnika. Nawet próbowałam z czasów zarazy, ale nijak mi to szło. Udało się przez tydzień, a po tygodniu już zmyślałam. Jak kleptomanka, która nie potrafi się powstrzymać, żeby nie ukraść rzeczy zostawionej na widoku, tak ja po kilku zdaniach z faktu robiłam fikcję, bo mnie to bardziej bawiło, bo kusiło, bo sam fakt, ta opisywana rzeczywistość była nużąca. Ech…czyli pamiętnikarki ze mnie nie będzie. A to przecież dzięki pamiętnikom cokolwiek wiemy o dawnym życiu. Czyli z punktu widzenia historii to istotna dziedzina wiedzy. Ale cóż, wyleciałam na zakręcie. Dziennik czy pamiętnik ma wartość tylko wtedy, gdy przedstawia fakty, a nie dyrdymały. Do tego pisany na bieżąco, a nie po latach, może mieć w sobie nawet pewien dreszczyk, bo nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień. Pisanie wspomnień po latach lubi ulec koloryzacji, bo w naturalny sposób mamy skłonność do upiększania tego, co już było. Już nie pamiętamy, że umieraliśmy ze strachu, że chętnie byśmy zwyczajnie zwiali, a nie wykazywali się bohaterstwem.
 
A jednak to dzięki pamiętnikom, nie tylko kobiecym, możemy zajrzeć do XIX wieku i dalej. Ewa Felińska żyjąca prawie w tych samych latach, co Mickiewicz, bo w 1793-1859, a poeta w 1798-1855, znana jest głównie dzięki swoim pamiętnikom, dotyczącym nie tylko jej życia, ale i wspomnień z zesłania na Syberię. Mimo, że była autorką powieści obyczajowych, to w epoce romantyzmu pod kątem literackim nikt o niej nie wspomina.
 
Jednak to głównie kobiety spisywały trudy dnia codziennego. Mężczyźni częściej już w leciwym wieku, pisali wspomnienia, relacje z zalanych słońcem dni, wtedy, gdy już nie byli zajęci wojowaniem, spiskowaniem i zastanawianiem się, co prywata, a co dobro ogólne i „rozkminianiem” różnic między nimi. To z kobiecych zapisków możemy się dowiedzieć czym była dawna moda, jak się ubierano i w jaki sposób zastawiano stół dla gości.
 
To dzięki Fiszerowej, Grzegorzewskiej, Potockiej Anetce czy Kickiej Natalii, potrafimy odtworzyć tamten świat. Jeżeli chodzi o mężczyzn pamiętnikarzy, to byli nimi głównie antykwariusze, bibliofile, a nawet krawcy. Zaś ich zapiski często miały charakter techniczny. Mimo tego było ich sporo, ale o nich następnym razem.
 
Kiedy kobiety zaczęły parać się literaturą na większą skalę czyli wzięły się za nią tłumnie (dwudziestolecie), wielu krytyków zarzucało im zbytnią drobiazgowość w opisach, która według mnie związana była/jest z patrzeniem przez kobietę na świat. Jej wystarcza jeden rzut oka, by dostrzec całą gamę rzeczy, sytuacji i konfliktów, których mężczyzna nie zauważy nawet wówczas, gdy znajduje się w samym środku takiego konfliktu. Inny umysł i z tą inność nie należy walczyć. Zresztą nie uważam, że to wada. To zaleta, to wspaniała cecha, niezwykły i bardzo potrzebny zmysł. Kobieta została w taki sposób ukształtowana przez naturę, aby mogła widzieć kilkanaście sytuacji, które dzieją się w tej samej minucie, nie dość, że je dostrzec, to jeszcze zareagować, aby nikomu się nic nie stało. Chodzi o dzieci. Ale również o ogarnianie kilku spraw równocześnie dotyczących prowadzenia domu, dworu, pałacu.
 
Takie pranie, niby nic. Współcześnie nic, ale w XIX wieku, przekazywane z pokolenia pokolenie zeszyty ratowały suknie, drogie tkaniny, a czasem nawet reputację pani domu. Umiejętności w tej materii i wiedza, przypominały zapiski tajemne. Jak domowymi sposobami wywabiać plamy, sposoby używania różnych mydeł, pachnideł do bielizny, krochmalu. Należało wiedzieć jak prać jedwab, brokat, irchowe rękawiczki czy sztuczne kwiaty. Tak prać, aby nic ze swojej świetności nie straciły. Albo zapiski dotyczące kosmetyków. Przedstawiające sposoby ich wykonywania. Mikstur do farbowania włosów, wybielania cery, czyszczenia zębów. I całkiem zwyczajne porady, jak wytępić myszy, robaki. Jak przygotować wonne trocinki do odświeżenia powietrza, bo otwieranie okien nie wchodziło w rachubę.
 
To ta kobieca drobiazgowość pozwalała kolejnym pokoleniom kobiet radzić sobie z gospodarstwem i utrzymaniem w czystości siebie i innych. Te skrupulatnie zapisywane przepisy i rady.
 
Kto z Was wie, jak się pierze jedwab? I dlaczego to taki trudny materiał?
Z doświadczenia wiem, co się stanie, gdy zostanie wrzucony do gorącej wody. Serce krwawi mi do dzisiaj, a działo się to z dwadzieścia lat temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *