Dla Karola Wojtyły wartościowa poezja łączyła się z romantyzmem, dla niego także wyjątkową wartość miała lokalność poezji. To, co w jego poezji anachroniczne, należy uznać za świadomie zastosowane figury literackie, wynikające ze sprzeciwu wobec literatury Dwudziestolecia.
Bunt przeciw temu, co ciasne i ograniczone
W „Renesansowym psałterzu” przyszły papież często nawiązuje do wyłamywania drzwi. To one ograniczają, dokuczają, przeszkadzają, odgradzają. Jest to także wewnętrzna walka z ograniczeniami człowieka, człowiek, który pragnie dotknąć światłości, ale wiele drzwi mu przeszkadza – drzwi, które sam zbudował.
Drzwi to złudna pomoc
Karol Wojtyła drzwi odbiera, jako przeszkodę, a nie drogę. Pamiętajmy, że drzwi można zamknąć na klucz, że mogą być ze stali i krat, w końcu, że to ktoś je zbudował abyśmy podążyli wyznaczonym przez niego szlakiem. Drzwi to złudzenie otwartych możliwości, to raczej ciasnota i zgoda na chodzenie ścieżkami, które już poznali inni przed nami, bo one prowadzą do pomieszczeń już przez kogoś urządzonych.
Profeta świata zharmonizowanego
Wojtyła jest często pomijany w omówieniach poezji wojennej, pomimo tego, że podzielał jej kierunek i zapatrywania. Sprzeciwiał się, podobnie jak i jego rówieśnicy „zabawie” i „romansowi, komedii głupawej i sprośnej”. Podyktowane to było niechęcią wobec ułatwionej intelektualnie i etycznie literatury popularnej, powołującej się na najniższe instynkty człowieka.
Skamander zrodził się w kabarecie [M. Urbanowski, „Prawą stroną literatury polskiej, s.254].
Poetami odrzuconymi przez pokolenie wojny byli: Tuwim, Gałczyński, Leśmian. Cały Skamander nie był brany poważnie, bo stworzony w kabarecie. C.D.N
Bądźcie z nami!