Horacy, właściwie Quintus Horatius Flaccus urodził się ósmego grudnia 65 roku p.n.e. w Wenuzji, na południu Italii. W Polsce wpływ jego twórczości zaznaczył się już XVI wieku. Jan Kochanowski opierał się na wzorach horacjańskich pisząc po łacinie w 1580 roku niewielki zbiór Lyricorum libellus. Dla wielu poetów polskich stanowił natchnienie, z bardziej znanych wymienię tylko: Adam Mickiewicz, Cyprian Kamil Norwid, Lucjan Siemieński, Adam Asnyk, Henryk Sienkiewicz, w okresie Młodej Polski: Lucjan Rydel czy Włodzimierz Tetmajer.
Co Horacy mówi o poezji?
„Poezja jest, jak obraz: jeden piękny z bliska, a drugi na odległość; temu cień, owemu blask światła odpowiada, nie unika bowiem spojrzeń krytycznych; jeden zdoła raz przyciągnąć, a drugi po wielokroć – i wciąż się podoba. (…) można w niektórych zawodach wybaczyć mierność – mierny obrońca, mniej od Kasceliusza mądry, ma przecież swoją wartość, lecz poetom nie pozwalają być miernymi ani ludzie ani bogowie, ani wystawy księgarskie.”
Co opisywał Mickiewicz:
Poezjo, gdzie cudny pędzel twojej ręki?
Gdy chcę malować, za cóż myśli i natchnienia
Wyglądają z wyrazów, jak zza krat więzienia,
Kryjących i szpecących tak ubogie wdzięki.(…)
Nie tylko dźwięk i kolor, aniołowie myśli
Lecz i pióro, roboczy niewolnik poety,
Na cudzej ziemi nie zna praw dawnego pana (…)
Co Jean Arthur Rimbaud:
Zielona oberża
Piąta po południu
Po ośmiu godzinach drogi rozsznurowałem
Wreszcie buty na progu spotkanej oberży
W Charleroi, a że głodny byłem, więc co prędzej
Chleb, masło, szynkę przynieść dziewczynie kazałem (…)
O czym pisał George Gordon Byron?
(…) Kochali się w twym brzegu, w modrej grze twych fal,
Lecz i sami dodali czaru twej ustroni,
Bo naszym ludzkim sercom dotychczas tu dzwoni
Echo potężnej myśli, trwalszej ponad stal. (…)
Poezja rodziła się z uczucia
Najsilniejszym takim uczuciem jest miłość, stąd dużo liryków, kunsztownych wyznań miłosnych, ładnych i ciekawych. Kolejne silne uczucie to żałoba, ale o niej innym razem. Te, które przytaczam to fragmenty takich właśnie śpiewów miłosnych. Warto w pochmurny dzień zajrzeć do takiej poezji, choć ciut śmieszy wiersz Rimbaud, że nim dotrze do opiewania walorów dziewczyny, wcześniej poinformuje nas, że rozsznurował buty, po ośmiu godzinach jazdy (wyobraźcie sobie ten zapach), że musiał podjeść porządnie nim na świat spojrzał okiem poety zakochanego… Mickiewicz, jak Mickiewicz wiecznie z okrzykiem, tym razem do poezji, która nie układa się mu w strofy, jakby chciał.
Ładne
To wszystko bardzo ładne, kiedy sięgnie się do wierszy innych nieco niż te w podręcznikach szkolnych. Wtedy i ci poeci stają się całkiem ludzcy i nasze rozumienie ich staje się zwyczajne, jakbyśmy uczestniczyli w rozmowie, bo oni w nich opowiadają. Kiedyś gadano wierszem, opowiadano o tym co za oknem właśnie, tak. A kojarzą się nam z napuszonymi tworami, co to zmieniały nurty i nadawały epokom kierunki rozwoju artystycznego.
Nim jednak do tego doszło
podróżowali, bywali głodni, nie mieli weny i lubili żartować. Nim powstawały dzieła (lub w między czasie), przed którymi czołem walimy w posadzkę, śmierdzieli potem, bywali brudni i niedomyci. Bardzo lubię takie odkrycia. Przecież ludzie z którymi się przyjaźnili nie przypuszczali, że ich kamraci będą siedzieć w podręcznikach i poważnym okiem łypać na rozdziawione gęby uczniów, którym często podczas omawiania wiekopomnych utworów burczy w brzuchach, są niewyspani i marzą o cieście, które mama obiecała upiec.
Dobrego!
Horacy. Poezje wybrane, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa, 1971.
Adam Mickiewiecz, Jest tylko Beatrycze, Wydawnictwo Książkowe IBiS, Warszawa 1993, s. 90.
Tamże s. 45
Tamże s. 87