Kiedy oglądamy świetny film i che nam się sikać, walka z fizjologią może stać sie prawdziwą torturą. Żal nam stracić choć sekundę z akcji filmu, żal odłożyć, nawet na kilka minut fascynującą książkę, jezeli znacie te ludzkie męki jest to znakiem, że byliście, lub jesteście w odmiennym stanie świadomości, a wasze ciało pompuje soki do mózgowego „ośrodka przyjemności”. Jest to właściwa przyjemność – lektura dobrze opowiedzianej, oczyszczającej historii, powoduje w naszym ciele emocjonalne i fizyczne rozładowanie, twierdzi Christopher Vogler, i my się z nim zgadzamy.
Kiedy wpadniemy na świetny pomysł!
Jeszcze przed chwilą nie widzieliśmy drogi przed sobą, a teraz maszerujemy szeroką ulicą zalaną słońcem, mamy wrażenie, że latamy! Czujemy, że to jest to, motyle w brzuchu szaleją a nas zalewa uczucie błogostanu.
Słowo „horror” wywodzi się z łacińskiego określenia na jeżenie się włosów czy sierści
Jeżeli autor dobrze nas nastroił, to na hasło ryk! trzask! powiew wiatru, dostaniemy gęsiej skórki. Jest to automatyczna reakcja organizmu na niesamowite wydarzenia, naruszające zwykły porządek.
Wzór
Podobno istnieje jakiś wzór trafności w emocji i w sztuce a ciało ludzkie reaguje dreszczem rozkoszy, jeśli dzieło, które człowiek tworzy odpowiada temu wzorowi. Być może to rozwiązanie musi ocierać się o prawdy uniwersalne, o podstawową rzeczywistość wszechświata. Można gdybać…
Dobrze opowiedziane historie
powodują najczęściej podobne reakcje organizmu na dwóch poziomach: napięcie, sprawia, że serce bije szybciej, i wzruszenie tragiczną śmiercią bohatera ściska gardło. Czyli koniecznie: napięcie i wzruszenie, ale czy nie za mało? Niemalże każdy dramat i opowieść, z którymi obcujemy poprzez pierwszą lepszą książkę czy film, których w tv bez „liku”, może nam zapewnić choćby cząstkę tego doświadczenia. Ale prawdziwe katharsis jest niezwykle rzadkie. Zresztą nikt nie chciałby takiego wstrząsu doznawać zbyt często.
Prawidłowe dostrojenie się
Jednak takie doświadczenie zdarza się, kiedy odbiorca i opowieść dostrajają się do siebie, wpływają na siebie, a opowieść dokonuje w odbiorcy zmian. To jedno z tych przeżyć, dla których wielu ludzi chce się zajmować sztuką, filmem, pisaniem. „W obecności dzieła, które jawi się nam, jako piękne i prawdziwe, szczere i realne, czujemy, że coś uderza w nas z niezwykłą siłą, jak młot rozbijający szkło, i pozwala nam umieścić doświadczenie w całkiem nowej perspektywie. Możemy wówczas poczuć dreszcz spełnienia, to chwila głębokiego zjednoczenia z rodziną, krajem, człowieczeństwem, z boskością, albo z tym w co wierzymy. ”
Są takie książki, są filmy zdarzają się także całkiem nieoczekiwane dni, kiedy jakaś opowieść dotknie naszej najgłębszej istoty i coś z nią zrobi, da nowe spojrzenie na świat, na nas, na innych, da nowy sens, pokaże inny kierunek, wskaże rozwiązanie, sprawi, że nagle poczujemy się szczęśliwi, albo zrozumiemy, co nam szczęście da. Takich opowieści Wam życzymy.
Pamietajcie o nas!
Christopher Vogler „Podróż autora”, Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2010, s.412.