„Doświadczenie otchłani”

Dom – nie dla każdego znaczy to samo. Jedni na tym słowie budują filozofie o zakotwiczeniu w rzeczywistości, o byciu tu i teraz, o tam, o tutaj, o gdzie i różnych takich zabawach słownych. Oikologia wiedzie prym w zastanawianiu się nam znaczeniem tego słowa, nad znaczeniem zakorzenienia i wykorzenienia, nad krajobrazem, nad „duchem miejsca” itp.

Nieskończoność-otchłań-żywioł

Jest tym, co wymyka się człowiekowi, czymś, co on może odebrać jako zagrożenie. Dom, to granice własności, prywatny teren, na który nie ma wejścia nikt obcy, chyba, że za przyzwoleniem gospodarza. Ten, kto wchodzi bez zaproszenia to wróg, przed którym należy się bronić. Ściany, dach, płot, to wszystko granice oznajmiające innym, że ten teren jest już zajęty. Burza jest taką nieskończonością, ulewa i zmiana pogody. To, coś nad czym człowiek nie potrafi zapanować, dlatego buduje dom, żeby móc się w nim schronić, gdy nadejdzie niebezpieczeństwo.

Vern ściga nieznane

Powieści Vern’a oparte są na podróży, dom to statek. Jego bohaterowie są rzuceni w nieznane żywioły. Ich życie zmienia się nagle, nie mają czasu na oswojenie się z nieznanym, na nauczenie się tego, co jest dookoła nich, na znalezienie narzędzi, które pomogłyby im podporządkować sobie otoczenie. W powieści „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” bohaterowie mogą tylko bazować na wiedzy kapitana. Kapitan Nemo za to wydaje się wtajemniczonym Demiurgiem, on się nie lęka, on wie więcej, potrafi przewidzieć, co się wydarzy, ale nie dzieli się swoją wiedzą.

Człowiek nie może pozostać z pustymi rękami

Takie pozostanie jest obelgą dla rozumu, który powinien planować to, co osiągalne, co da się złapać i dążyć do tego. Jest obelgą dla poczucia gospodarności, które pomaga urządzać świat, dla ciągłości życia, dla jego stabilności. Człowiek świadomy tych trzech cech, posiadający je w sobie (a każdy raczej posiada) nawet wystawiony na próbę przez okoliczności zawsze odnajdzie drogę do rodziny, do domu, zrobi wszystko, by przetrwać, bo tak go wyposażyła natura. W „Tajemniczej wyspie” dzieci kapitana Granta zawzięcie poszukując swojego ojca udowadniają, że potrafią przetrwać.

Kapitan Nemo odcina się od społeczeństwa

Jednak nie potrafił zrezygnować z odtworzenia repliki ludzkiego domu. Mimo, że stworzył go w podwodnej łodzi i, że wyglądem nie przypominał zwyczajowego domostwa, to dla niego domem był. Odtworzył w jego wnętrzu mieszczański i arystokratyczny wygląd, zaopatrując go nawet w wytworną bibliotekę i zbiór sztuki. Odtwarzając wewnątrz łodzi wnętrze domu, nadał temu wnętrzu harmonię, potrzebował jej, żeby odciąć się od zewnętrznej otchłani, nad którą nie potrafił zapanować, nie umiał jej okiełznać, a nie potrafiłby w niej żyć, gdyby ją wpuścił do środka swojego mieszkania.

„To moje ostatnie wspomnienia ziemi, która dla mnie umarła” [J.Verne, Dwadzieścia tysięcy mil (…) s.114].

Ciekawe jest to, że Nemo (neurotyczny człowiek) odcina się od tego, co ludzkie, jednak nie potrafi całkowicie zrezygnować z ludzkich wytworów. Odrzuca ludzką kulturę, ale jednak się nią otacza. Biblioteka u Nemo jest istotna także z innego względu, jej wygląd, sposób poukładania książek, bowiem świadczy już o tym, że ten chaos z zewnątrz jednak wdarł się do środka [Barthes]. Książki same w sobie są podporządkowane rygorystycznemu układowi – tak wewnątrz stron, jak i w sposobie poukładania ich na pułkach. Wymuszają wręcz porządek, instynktownie ustawiamy je według autorów, alfabetycznie, dziedzinami. U Nemo zaś ułożone są chaotycznie i byle jak, nie można odnaleźć w ich ustawieniu żadnego klucza. C.D.N

Do jutra