Jeżeli przyjrzymy się baśni klasycznej i tej współczesnej antybaśni dostrzeżemy, że obie prowadzą swoich bohaterów przez świat wartości.
Mimo, że stare baśnie, dawne zmienia się współcześnie na bezwartościowy bełkot. Doskonałym przykładem jest tutaj „Czerwony kapturek”, który został przeinaczony tak bardzo iż na końcu Kapturek, jego babcia i wilk tańczą razem w kółeczku. Mimo tego baśń ciągle niesie ze sobą pewną informację o świecie, której nie należy bagatelizować. Choć według Grzegorza Leszczyńskiego baśń nie poszerza wiedzy o świecie, a pogłębia wiedzę o człowieku, to moim zdaniem coś o świecie jednak mówi.
Współcześnie uznaje się, że baśnie dawne są zbyt straszne dla dzieci. Skąd to stwierdzenie? Baśń miała dziecku opowiedzieć o tym, że zło istnieje. Zło miało być złe, zła należało się wystrzegać, w ciemnym lesie żyły wilki, które potrafiły człowieka rozszarpać, znajdowały się niebezpieczne miejsca jak bagna i moczary, w których można było utonąć. Dlatego nie należało zbaczać ze ścieżki.
Jak to się ma do wilka tańczącego z Kapturkiem? Czego uczy taka opowieść? Tego, że zło da sie oswoić, co nie jest prawdą. Taka wiara sprawia, że człowiek staje się mniej czujny, bo zło to przecież nic innego, jak zdziczałe dobro.(!) Wprowadza chaos i fałszuje rzeczywistość.
Biblijna opowieść o Dawidzie i Goliacie również jest przerażająca. Mówi o śmierci, ale mówi także o tym, że spryt jest często więcej warty niż potężna postura. Kiedy syn, co tylko nauczył się czytać sięgnął właśnie po tę opowieść. W kontekście czułego serca dziecka historia ta wydała mi się straszna, ale dziecko dobrze sobie z nią poradziło. Przecież nie można w dziecku budować złudzenia, że świat jest krainą szczęśliwości, bo wcześniej czy później odkryje to fałszerstwo i wówczas dopiero poczuje się strasznie oszukane i możemy stracić jego zaufanie.
Dobrej wróżki od złej czarownicy nie odróżniają ani wygląd, ani ich umiejętności. Podobnie jest z odróżnieniem dobra od zła. Jest to umiejętność trudna do nabycia, ale możliwa. A bohater baśni, jak i człowiek zwyczajny musi się tego nauczyć w samotności. Aby się to stało musi wykazać się szlachetnym sercem i bystrością rozumu. Musi nastąpić swoista inicjacja, przejście od niefrasobliwości do dojrzałości.
Baśń bowiem pokazuje dziecku porządek egzystencji, który staje sie fundamentem do postrzegania świata. Do używania rozumu a nie emocji. Emocje mają zostać na dnie chlebaka, rozum i „zimna krew” pomagają śmiałkowi w nierównej walce ze złem. Baśń pogłębia wiedzę o człowieku, o jego ukrytych możliwościach. O tym, żeby nie tracić nadziei.
Mimo braku magii, którą posiada czarownica, mimo braku cech herosów i nadludzi, ten człowieczek zagubiony w czarnym borze ma siłę, by przetrwać. Bo ma rozum. I tego ma się nauczyć dziecko. Tego, żeby się nie poddawać a myśleć, w jaki sposób wyjść z opresji, w jaki sposób pomóc bliskim, w jaki sposób przeczekać niesprzyjające okoliczności. Uczy, aby się nie poddawać. Uczy jeszcze aby nie liczyć na magiczne przedmioty, zaklęcia i inne gadżety.
Zauważcie, że ile razy bohater używa zaczarowanego przedmiotu, tyle razy musi za to zapłacić słoną cenę. Najczęściej zapisaną drobniutkim druczkiem. Bardzo rzadko magiczne istoty są istotami dobrymi i pomagają bezinteresownie. Zwykle mają w zanadrzu cyrografik, który staje się przekleństwem dla bohatera. No, Kopciuszkowi się poszczęściło, bo jego chrzestna okazała się przyzwoitą osobą, ale to dla przeciwwagi. Jego rzeczywistość była potworna to świat nadprzyrodzony przyszedł mu z pomocą.
Zatrute jabłka, staruszki z diabelskim sercem, psy z oczami jak spodki, złote runa, szczurołapy. Pokazują, że zło jest niczym kameleon. Nie ma jednej postaci. Przybiera różne formy, aby kusić i zwodzić, ale także dlatego, że zawładnąwszy danym bohaterem zmienia go.
Dlaczego szczurołap potopił dzieci w rzece? Sam z siebie? Nie, z zemsty. Skąpi włodarze miasta nie zapłacili mu za oczyszczenie miasta ze szczurów, nie zapłacili mu za jego pracę. W odwecie wyprowadził dzieci z domów. A podwaliną do powstania tej baśni była dżuma, która w ciągu jednej nocy zdziesiątkowała właśnie dzieci. Zaczęła od najmłodszych.
Zło rodzi zło. Niesprawiedliwość rodzi niesprawiedliwość.
Baśniowa inicjacja sprawia, że dziecko staje się dojrzalsze. Obrzęd przejścia (dzisiaj zaniedbany) kończy się dojściem do prawdy. Jednak, co jest tą prawdą? Nie rzeczywistość, a to, co daje oparcie w zrozumieniu tej rzeczywistości. Spokój wewnętrzny, rozwaga i nadzieja.
” – Chcę napić się tej wody – powiedział Mały Książę – daj mi…
Zrozumiałem już, czego szukał.
Podniosłem wiadro do jego warg. Pił, mając oczy zamknięte. To było tak piękne jak święto. To było czymś więcej niż pożywieniem. Ta woda zrodzona była z marszu pod gwiazdami, z wysiłku moich ramion.” [A.de Saint-Exupery, „Mały Książę”]
Co sądzicie o roli baśni w życiu człowieka?
Wspaniałego dnia
#refleksja #baśń