Dziennikarzy dzisiaj zdumiewają rzeczy oczywiste. W wymyślaniu sloganów są niedoścignieni, jeszcze w tworzeniu przeróżnych rodzajów rankingów, których jedynym celem jest podniesienie ciśnienia czytelnikom, także nie mają sobie równych.
Bo złość i irytacje wywołać najłatwiej, to potrafi każdy, ba! nawet dziecko bez wyjątku każde jest mistrzem w takich manipulacjach. Napisać artykuł satyryczny, zabawny, tutaj zastanawiam się nad słowem „mądry”( bo to wyraz nieużywany już ostatnio), to wyższa szkoła jazdy, ale niektórzy też powiedzą, że niepotrzebny. Bo społeczeństwo oczekuje słów pustych i napuszonych.
Jeżeli prześledzimy komentarze pod artykułami na przykład onetu, to faktycznie można się zastanowić nad solidnością tekstu, który ma dotrzeć do ich autorów. Ośmielę się stwierdzić, że oni nie czytają tego, co komentują. Ot każdy powód dobry. Tacy co lubią pyszczyć i innych obrzucać błotem, kiedyś mieliby obite gęby, bo pod remizą zebrałaby się grupa mężczyzn i dała im nauczkę.
Jednak nie wszystkie komentarze takie są, co podnosi na duchu i wskazuje światełko w tunelu. Dwunastego lipca 2013 na portalu xiegarnia.pl ukazał się ranking o najbardziej przecenianych i niedocenianych współczesnych pisarzach polskich. Oczywiście do wora z przecenianymi wrzuceni zostali ci, którzy mają swoje miejsce w historii i na sto procent ich obecność w takim miejscu kogoś wkurzy. Bo mowa o Iwaszkiewiczu, Miłoszu, Szymborskiej, Baczyńskim. Wśród niedocenianych Lipska, Różewicz, Gretkowska.
Zastanawiające, po co brać słońce pod lupę w pogodny dzień i wrzeszczeć, że jest po chmurno. Po to żeby zirytować, żeby podbić licznik pod artykułem i żeby wprowadzić chaos. Jeżeli młodzież poczyta takie rankingi nie będzie chciała czytać nic innego poza blogami nastolatek o tym, jak kot uciekł do sąsiadki.
Z drugiej strony nikt nie zadał temu panu pytania czy uważając tych pisarzy za przecenionych ma do tego podstawy? Bo ja rozumiem, że jeśli ktoś wysuwa ostre wnioski, pod kątem jakichś osób, to je zna, albo przeczytał całą twórczość tych, których zrzuca z piedestału, wszystko! A nie, że tak sobie pomyślał, bo polonistka dała mu dwóję za Miłosza, a Iwaszkiewicza zadała mu za karę, ale i tak się wyłgał, bo akurat rozbolał go ząb i rozcinali mu dziąsło, więc nie mógł mówić i miał zwolnienie.
Rankingi są tylko po to, żeby szeregować i ograniczać, frajdę z takiego układu może mieć tylko segregator, twierdzi jedna z internautek. I ma rację. Takie szeregi, szufladki, przylepki i nalepki mają ludziom wskazywać kierunek, ale kiedyś takie mądrzenie się miało podstawy pokryte wiedzą, dzisiaj to zwykłe „widzi mi się” sfrustrowanych „młodych gniewnych”, bo, po co czytać, po co pisać, po co myśleć. Ale nie zada sobie jeden z drugim podobnego pytania w stosunku do jedzenia, picia, spania i blogowania. Dobrego dnia!