Thelma i Luise dramat amerykański z 1991 roku w reż. Ridleya Scotta.
Co pisze o nim wikipedia?
Film drogi. Fabuła krąży wokół ucieczki od szarej rzeczywistości, podróży przez Amerykę i problemów, które bohaterki napotykają po drodze.
Oskar za najlepszy scenariusz.
Alekinoplus.pl pisze o bohaterkach tak:
Wreszcie są wolne i silne na tyle, by walczyć o siebie i należne im prawa…
Oglądałam ten film jako nastolatka…zapamiętałam z tego seansu rozczarowanie. Kiedy poszły końcowe napisy pomyślałam, że ten film jest o niczym.
Jednak niedawno ponownie przytoczono ten tytuł, mówiąc o wolności. Dlatego obejrzałam go raz jeszcze, obejrzałam go, jako dojrzała kobieta. I co? Hm…
Thelma i Luise – przyjaciółki. Nie wiemy, dlaczego tak bardzo różne osoby, przyjaźnią się ze sobą. Thelma jest głupia, próżna i podporządkowana mężowi – tyranowi. Luise, konkretna, mocno stąpająca po ziemi – niezamężna. Zdyscyplinowana, mądra. Kobieta, z którą można pogadać.
Postanawiają się zabawić, co w praktyce oznacza urżnąć się i puścić z pierwszym lepszym. Tak chce Thelma, ale kiedy wychodzi z obcym mężczyzną na parking okazuje się, że nie chce z nim uprawiać seksu. Facet tego nie rozumie, okazuje się prawdziwym draniem, Luise wyskakuje ze spluwą i strzela akurat wtedy, kiedy napięcie opada i nie rozumiemy, dlaczego go zabiła. Bo nie zabiła go za próbę gwałtu, ale za brzydkie słowa, których użył w stosunku do niej. Ciekawy motyw, ale dzięki temu wiemy, że Luise ma tajemnicę, wiemy, że w przeszłości spotkało ją coś złego…
Thelma przyciąga mężczyzn, ale i sama lepi się do nich, jak pszczoła do miodu, dlatego co się dzieje? Stwarza kolejne kłopoty. Pozwala się okraść z pieniędzy Luise, potem sama okrada sklep i co? Powinniśmy współczuć takiej osobie, która będąc próżna woli okraść innych z pieniędzy niż sama ujarzmić swoją chuć i nie pozwolić się okraść przez kochanka? Gdzie tu wolność?
Ścigane przez policję kobiety, pomimo dobrej woli tropiącego ich policjanta, skaczą w przepaść.
I to jest wolność? Zapytam raz jeszcze, wolność do strzału w łeb?
Skoro popełniły samobójstwo przekreśliły całą swoją rację, którą na początku miały, ale, ale one przez czas wędrówki zmieniły się w przestępczynie. Co gorsze przestępstwo się im podobało.
Kto był winny? Zły mąż.
Nie sama kobieta. No przecież ona, taka Thelma ładna i głupia nie była winna, że stała się pokojówką męża gbura.
To nie jest film o wolności. Faktycznie jest to opowieść o trudnym życiu dwóch kobiet i o niefortunnych zdarzeniach, które doprowadziły je do samobójstwa, jednak na sto procent nie jest to film o wolności. Bo jeżeli przestępstwo daje wolność to przesłanie ciut, ciut miga się z etyką.
I jeszcze coś. Ten film w złym świetle stawia kobiety. Chociaż miał w założeniu pokazywać wredny świat wypełniony złymi mężczyznami, to jednak pokazał słabości bohaterek a mężczyzn pokazał takimi, jakimi są. Czyli widzimy tam dobrych i złych, miłych i wrednych, ładnych i brzydkich.
Pod koniec filmu czujemy smutek, nawet może współczucie, ale o wolności na pewno nikt nie myśli. Bo jej tam nie ma.