Rzeczywistość moralnej porażki

Anna Abram wybrała dwie postaci by na ich podstawie scharakteryzować sukces: króla Lear,a i żydowskiego Dawida [Anna Abram, Sukces poprzez porażkę moralną: szekspirowski król Lear i biblijny król Dawid, W: Etyka i literatura. Antologia tekstów, 2014].

Zainspirowała mnie do refleksji nad postępowaniem tych dwóch postaci, gdyż porażki moralne to „chleb powszedni” człowieka, choć dzisiaj o moralności się nie mówi. W pierwszej kolejności skupię się na Dawidzie, bo tę historię znam od dzieciństwa i pamiętam doskonale jak bardzo mnie już wtedy poruszyła. Nie mogłam pojąć, dlaczego tak wspaniały człowiek (za jakiego go miałam jako dziesięciolatka) postąpił tak podle. Chodzi o sytuację z Batszebą [II Samuela 11-12].

W skrócie: Dawid przechadzając się po tarasie dostrzega kąpiącą się kobietę, która jest bardzo piękna. Zauroczony król pomimo tego, że kobieta jest żoną jednego z jego najlepszych żołnierzy każe po nią posłać. Śpi z nią. Kiedy okazuje się, ze jest brzemienna, posyła po Uriasza (jej męża) i próbuje go odesłać do jego domu. Ten jednak zostaje ze swoimi żołnierzami pod bramą pałacu, gdyż nie godzi się mu, twierdzi iść do wygodnego domu i spać z żoną, kiedy inni walczą i śpią pod namiotami. Szlachetny człowiek.

W artykule Anny Abram chodzi o etykę i literaturę, autorka twierdzi, że nie są one parą, nie ma między nimi dialogu, bo etyka jest normatywna i racjonalna, a literatura operuje pojęciami twórczości, improwizacji i wyobraźni.

Żeby opowieść zaangażowała emocjonalnie czytelnika (to już moje zdanie) trzeba w niej użyć etyki cnót. Postawić bohatera w sytuacjach trudnych, przed wyborami podobnymi do wyborów zwykłego Kowalskiego, trzeba mu pozwolić zbłądzić.

Autorka uważa jeszcze, że konsekwencją moralnej porażki jest moralny wzrost…

Kiedy Dawidem zawładnęła rządza (bo nie można tutaj mówić o miłości) nie miał hamulców. Zachował się jak rozkapryszone dziecko, które wyciągnęło rączkę po lizaka i natychmiast go dostało. Potem starał się zamaskować swoje zachowanie. Gdyby mąż jego kochanki poszedł do swojego domu (tak jak proponował mu król) doszłoby na pewno do zbliżenia między nim a Batszebą i figle Dawida mogłyby trwać nadal bez żadnych konsekwencji. Jednak Uriasz okazał się wstrzemięźliwym mężem, który miał w poszanowaniu wyższe wartości więc król skazał go na śmierć.

Został ukarany niewinny człowiek, to tego wierny żołnierz, całkowicie oddany swojemu królowi, który dla mrzonki nie odstąpiłby swoich towarzyszy, został ukarany karą najwyższą, bo został zabity, tylko dlatego, że był szlachetniejszy niż namaszczony przez Pana Dawid.

Kiedy Arystoteles mówi o porażce moralnej używa terminu akrasia – tłumaczonego jako brak kontroli (s.27). Sokrates twierdził, że nikt świadomie nie czyni zła, bo czynić zło to krzywdzić samego siebie. Platon zaś uważał, że ludzie mogą działać przeciwko swoim przekonaniom moralnym, bo łatwo je podważyć.

Dawid jest ślepy, pozbawiony granic moralnych – wydaje się, że nic nie jest w stanie go powstrzymać – używa innych ludzi do manipulowania (każe dowódcy ustawić Uriasza w najbardziej niebezpiecznym miejscu bitwy), nadużywa władzy królewskiej, nie respektuje świętości. Lekceważy to, że Batszeba jest mężatką, pluje na narodowe prawa, zdradza własnego żołnierza, byleby tylko zaspokoić swą chuć.

Po wszystkim, do Dawida przychodzi Natan (prorok) I opowiada mu historyjkę o bogatym i biednym. O tym, że bogaty miał wielkie stada owiec, a biedy tylko jedną owieczkę. Lecz, gdy do bogatego przybył podróżny, żeby go ugościć, bogaty zabrał owieczkę biednemu i ją kazał przyrządzić na obiad dla gościa.

Naprawdę zaczyna żałować, tuż przed śmiercią jego i Batszeby dziecka, bo ma nadzieję, że Bóg zachowa dziecko przy życiu, tymczasem maluch umiera. Po tym ciosie Dawid na pewno się zmienia.

Dopiero opowieść Natana uświadamia królowi jak bardzo jest podły, dopiero ona porusza jego sercem, to ona sprawia, że Dawid zaczyna myśleć nad tym, co zrobił.

Źródłem porażki moralnej Dawida jest jego ego; zainteresowanie własnymi pragnieniami, zwłaszcza seksualnymi, chęć posiadania tego, co nie należy do niego – żony i żołnierza – rozporządza ich życiem jakby byli kukiełkami a nie ludźmi. Nie radzi sobie także z władzą, którą ma, zamiast opiekować się poddanymi, on nadużywa władzy by zaspokajać osobiste kaprysy. Nie potrafi zachować właściwych relacji z tymi, którymi powinien mądrze rządzić. To akurat problem większości rządzących.

Nikt z ludzi nie jest odporny na moralną porażkę, każdy może jej doświadczyć i to w każdym wieku. Wpływ na nią mają rany z przeszłości, niezałatwione sprawy, zaleczone cierpienia, nieprzebaczone ciosy.

Literatura (według mnie) prowadzi dialog z etyką. Na pewno nie każda ksiażka jest pod tym kątem wartościowa, ale jest sporo zwłaszcza w literaturze wysokiej tekstów nawiązujących do moralnej kondycji człowieka.

Temat nie został wysycony. O moralnej porażce jeszcze będziemy pisać. Bądźcie z nami!