Rady matki

#środaelektroda

Jesteście ciekawi jakie rady dała swojej córce Zofia z Czartoryskich Zamoyska? A Jadwiga przekazała swojej córce i tak ten kajecik przechodziło z rąk do rąk? Jeśli tak to zapraszam do czytania 🙂

Zofia była bardzo piękną kobietą. Być może, dlatego też chętnie była portretowana, bo zostawiła po sobie bardzo wiele swoich podobizn. Nie była jednak trzpiotką, nie była też zepsuta przez swoją urodę. Urodziła jedenaścioro dzieci, z których dorosłych lat dożyło dziesięcioro. Siedmiu synów i trzy córki. Co przebija z jej notatnika?

Ogromna miłość do córki, jak i wspólnota losu. Świadomość tego, jak wygląda życie kobiety i choć jest przykrzejsze niż mężczyzny, to jeżeli się człowiek postara to w postaci kobiecej także może odnaleźć zadowolenie i spełnienie.

Pierwszą radą są słowa Św. Augustyna: „Kochaj Boga i rób, co chcesz.” Ta miłość do niego pozwoli znieść ból i przepędzić troski. Zastrzega również, żeby nie oczekiwała szczęścia, nie szukała go ani za nim nie goniła. Bo szczęście jako takie nie istnieje. Ważne by zaskarbiła sobie szacunek męża i jego przyjaźń, bo wówczas będzie wspólnie z nim zarządzała losem rodziny i domu. Nie będąc pomijana ani odtrącona. Potem, gdy już się nieco zadomowi w swoim nowym życiu pod obcym dachem, powinna koniecznie zrobić sobie plan działania/życia dla siebie samej. Ustawić każdy dzień. Nie powinna tego pominąć ani zrobić go lekkomyślnie czy z lekceważeniem. Tego planu powinna się już potem trzymać. Jednak niczego narzucać sobie jej nie wolno. Bo jeśli tego nie spełni, będzie czuła frustrację. Plan ma tworzyć jej porządek dnia, a nie być pasmem wyzwań czy obowiązków, których nie jest w stanie spełnić. Dobrym przykładem jaki podaje jest to, że sama, Zofia lubiła w piątek chodzić na mszę, bo jej wysłuchanie ofiarowywała po kolei za każde dziecko, ale nie chodziła na nią regularnie, co tydzień. Tylko wtedy, kiedy mogła lub miała ochotę, nigdy z przymusu czy obowiązku.

Ostrzegała córkę przed złudzeniami. Żeby nie dała się im wciągnąć w swoje sidła, by zawsze słuchała rozsądku i rozumu. Ostrzegała też ją przed światem, który wydaje się błyszczący i lukrowany, a potrafi unieszczęśliwić i ściągnąć na nią żale oraz ból przeogromny. Rozwaga, we wszystkim jej powinna towarzyszyć.

Upominała, aby była łagodna. Nie ceniła kobiet opryskliwych, bo takie kobiety nie miały przyjaciół, a przywiązanie domowników potrafiło sprawić by życie przybierało jaśniejsze barwy. Ostrzegała ją przed dąsami czy narzekaniami. Jeżeli mąż sprawiłby jej zmartwienie, zalecała by o tym zmartwieniu mu powiedziała, ale bez cierpkich słów czy wyrzutów. Zwyczajnie, uczciwie bez uszczypliwości.

Czyli tym razem moja złota rada, usłyszana od mamy: nim coś powiesz zastanów się czy twoje słowa coś zbudują czy zniszczą. Zniszczyć jest bardzo łatwo, budować wiele trudniej i często słowo: „przepraszam” już nie wystarczy.

Czartoryska napomina Jadwigę, aby o troskach, które jej mąż przysporzy rozmawiała tylko z nim. Aby nigdy nie wtajemniczała w swoje sprawy małżeńskie osób trzecich. Ostrzega ją również, że jej troski czasem mogą być urojone, ale powinna o nich mu powiedzieć, bo tylko poprzez z nim rozmowę odzyska spokój. Jednak jeśli te troski okazałyby się prawdziwe, jeżeli chciałaby go odzyskać to nigdy, ale to przenigdy nie powinna pozwolić sobie na zły humor, dąsania i wyrzuty, bo one odniosą odwrotny skutek i zobojętnienie tylko przyśpieszą.

Jeśli zaś to mąż by jej mówił o swoich troskach, gdyby to jej zachowanie tych trosk mu przysporzyło, powinna go wysłuchać. Nie obrażać się, ale ze spokojem poprowadzić rozmowę. Tłumaczy jej również, że z biegiem lat mąż może przestać jej nadskakiwać, ale nie powinna się tego zachowania obawiać, a zrozumieć je. Mężczyzna nie może wiecznie być biegającym za kobietą kochankiem, ma swoje sprawy, nie tylko interesy, także krajowe i powinna dla nich wykazać zrozumienie, a nie być rozkapryszoną, wymagającą wiecznego adorowania złośnicą. Tego typu wymagania, uważała Zofia, popsuły już nie jedno szczęśliwe małżeństwo.

Na dzisiaj tyle rad, choć nie doszłam nawet do połowy. Co o nich powiecie? Są życiowe? Można by je współcześnie przekazać swojej córce?

Mnie się wydaje, że rada, która celuje w spokój, a nie kłótliwość, jest złotą radą. Sprawdzającą się w relacjach nie tylko małżonków, a we wszystkich relacjach z ludźmi. Zimna krew i zaniechanie działania, kiedy jesteśmy wzburzeni mogą przynieść tylko profity. I są ponadczasowe 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *