Nikczemność

Skala ludzkiej nikczemności jest nieograniczona, a pomysłowość przechodząca wszelkie granice zdrowego rozsądku. Im dłużej człowiek żyje, tym częściej się dziwi, że ktoś tak mógł, że się odważył i jak mu to przyszło do głowy. Jednak zaraz obok nikczemności pojawia się, jak zauważył Sándor Márai, pomoc.

Ta pomoc bywa niepewna, zawstydzona, wyzuta z energii, jaką pulsuje nikczemność. Nieraz długo się zbiera nim wyruszy. A, gdy to zrobi i tak będzie się wahać, przyczai się za „węgłem” ciągle niezdecydowana (nie jak nikczemność pewna siebie niczym grzmot i błyskawica), nieudolna, tchórzliwa, w każdej chwili gotowa do odwrotu. Bywa niedoskonała, czasem przybędzie za późno.

Jednak zawsze nadchodzi.
Nieoczekiwana, nieproszona, zawstydzona. Podąża za nikczemnością, jak cień, jak pies wierny. Jak uboga krewna, czy odziana w łachmany żebraczka. Ale nie zawodzi, gdy nadejdzie, od razu wie, że dobrze zrobiła. Koronuje ją wdzięczność, która daje jej nieśmiertelność.

Jakże długo pamiętamy taką pomoc. Jakże chętnie ją wspominamy, nawet jeśli była tylko maleńkim gestem. Pamiętam, że po porodzie strasznie spuchły mi dłonie, no jak banie były. I wtedy nadeszła młodziutka pielęgniarka, kiedy zapytałam ją, co się dzieje, ona z prawdziwą troską rozmasowała mi je i uspokoiła, że wszystko będzie dobrze. Przyszła do sali tylko raz, dzisiaj bym jej nie rozpoznała, ale jej gest zapamiętałam na całe życie ❤️

Nie wątpcie w człowieka, bo on jest zdolny do zła, ale i do wielkich, pełnych miłości czynów. Dlatego jest tak wspaniałą istotą, która fascynuje mnie, od kiedy zaczęłam cokolwiek rozumieć 

Wspaniałego dnia Wam życzę i pamiętajcie, jeśli jest Wam teraz przykro rozejrzyjcie się, na pewno, gdzieś niedaleko czai się pomoc i walczy ze swoją nieśmiałością.