Ciekawa jest tylko prawda

Polecam Wam film, właściwiej należałoby go nazwać spektaklem teatralnym, choć nie dzieje się w studio. Genialnie zrobiony, wspaniale zagrany. Film nosi tytuł „Czarny sufit”. Dostępny na yotube. Opowiada o Mackiewiczu. O Józefie Mackiewiczu. Głównym tematem jest rozmowa między nim a Giedrojciem, która nigdy się nie odbyła. Scenariusz został napisany na podstawie listów, jakie ze sobą wymieniali i w tych listach spierali się ze sobą. Przytaczali argumenty za i przeciw, dotyczące sposobu w jaki się elity zagnieździły w Polsce powojennej. Czyli w większym lub mniejszym stopniu, ale zaakceptowały komunizm. Nawet kościół poszedł na układ, przymknął oko na to, co komunizm wyprawiał z ludźmi, gdzie pies był wyżej ceniony niż życie człowieka. Chciał iść na układy z władzą, która na układy, umowy, przyrzeczenia, obietnice po prostu pluła.
 
Jest tam wspomniane o tym, że kościół wtedy właśnie zmienił słowa refrenu pieśni „Boże coś Polskę”, z „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” na „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Przecież nie byliśmy wolni. Takie szachrajstwo zabolało wielu ludzi. To się stało w latach 60. Pamiętam z dzieciństwa, jak w mojej rodzinie sarkano na te słowa, a kiedy śpiewano pieśń w kościele to ludzie i tak, co prawda szeptem, ale śpiewali słowa stare.
 
Z Mackiewiczem spotkałam się po raz pierwszy dawno temu za sprawą Waldemara Łyciaka. Stałam wtedy w rozpaczy, na rozdrożu, bo nie widziałam dla siebie miejsca w literaturze. Dlatego zaczęłam szukać książek, które pokazałyby mi i wytłumaczyły, co się w tej naszej literaturze stało. Chciałam znaleźć początek tego procesu i go zrozumieć. Łysiak w którejś ze swoich książek, chyba była to „Karawana Literatury” użył terminu: prawa strona literatury i pod nim między innymi pojawiło się nazwisko Mackiewicza. A zaraz obok, że interesowała go tylko prawda. Nie było wtedy jeszcze łatwo zdobyć jego książek. Jako pisarz, który pisał o Katyniu, został wydalony na emigrację i tam niemalże zagłodzony. Jego książki tak prozę jak i publicystykę drukowało, co prawda podziemie, ale później nie był wznawiany. Zmarł w połowie lat 80. Obecnie ukuto termin „Mackiewicz wciąż pisze”, bo co chwilę wychodzi kolejna jego książka, bo zostawił po sobie ogromną spuściznę.
 
Zamówiłam już kilka jego pozycji, jak również książki Barbary Toporskiej – partnerki Mackiewicza, nie wiem czy byli małżeństwem. O samej Toporskiej nic nie wiedziałam do wczoraj. A chciało mi się już od dłuższego czasu poczytać coś wymagającego, coś co mnie uderzy w policzek, postawi na baczność, coś co potrząśnie mną. Choć nie jestem naiwnym człowiekiem, to czasem rzetelny ogląd sytuacji się zaciera. A Mackiewicz, jeśli wierzyć tym, co go czytali i czytają, jest pisarzem do bólu aktualnym.
Ładnie brzmi, że interesuje mnie tylko prawda, ale czy jesteśmy w stanie przyjąć prawdę taką jaka ona jest i stać przy niej bez względu na konsekwencje? Stać wytrwale mimo, że inni trochę przymykają oko, trochę się naginają, bo wygodniej, trochę machnął ręką, bo przecież żyć jakoś trzeba, dlatego godzą się zasiadać z diabłem do stołu podczas Wigilii. Bo to tylko na chwilkę, nie na zawsze, póki się sytuacja nie ustabilizuje – naiwność, złudzenie, infantylizm.
 
Proza jak i publicystyka Mackiewicza podobno jest trudna, podobno z niektórymi jego stwierdzeniami możemy się nie zgodzić, bo jego argumentacja jest bezkompromisowa. On od początku do końca był przeciwnikiem komunizmu i nie układa się z nim. Pochodził z Wileńszczyzny. Opowiadał o tym, że ludzie płakali, kiedy Niemcy przegrywali z Rosją, bo Rosja to była najgorsza zaraza, gorsza od Niemców. Pamiętajmy, że to Niemcy uczyli się od Rosjan, a nie na odwrót. To od nich przejęli pomysł z obozami i ten niemalże kpiący napis „Arbeit Macht Frei”, który do dzisiaj istnieje na bramie byłego obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau.
 
Czarny sufit to metafora kłamstwa i sposobu w jaki działali komuniści, sposobu w jaki działają Rosjanie na okupowanych przez siebie terenach. Jeżeli powiedzą ci, ze sufit jest czarny, to nie masz prawa powiedzieć, ze jest biały, bo władza mówi, że jest czarny. Dlatego mniej wytrwali i mężni doszukiwali się na białym suficie ciemnych cieni, zabrudzeń, aby przytaknąć, ze faktycznie może nie czarny, ale szary jest ten sufit. Dla Mackiewicza zawsze był biały, bo skoro widział, że biały jest, to jest biały! Bo coś jest prawdą, albo jest kłamstwem. Nie ma pół prawd czy nie do końca kłamstwa. Pół prawdę wymyślono już za mojego młodego życia i chętnie się nią posługiwano w sferze publicznej, co pozwalało za nic nie brać odpowiedzialności. Bo ktoś powiedział tylko pół prawdy, prawdę nie do końca – czyli skłamał. Krótka piłka.
 
Pamiętam, że zmieniano znaczenie słów, które od wieków znaczyły to samo: uczciwość to uczciwość, kłamstwo to kłamstwo, morderstwo to morderstwo, kradzież to kradzież. Nagle usłyszeliśmy, że uczciwy jest tylko idiotą, że jeśli ktoś nie kradnie, gdy nadarzy się okazja tym większym jest idiotą i należy nim pomiatać. Za to szacunek należy się szubrawcom, chamom, manipulatorom, cwaniakom i kłamcom. Tak się odmienił ówczesny świat i nie widziałam w nim miejsca dla siebie. Stąd też taka długa przerwa w pisaniu. Kiedy dostajesz cios w brzuch a nie jesteś na niego gotowy, potrzebujesz długiego czasu, nim zaczerpniesz na nowo oddech. Choć mówią, że co nie zabije to wzmocni. I prawdę mówią.
Żeby pisać, według mnie, potrzebny jest szeroki horyzont. Trzeba patrzeć dalej, rozglądać się na boki, ale nie zapominać też o tyłach. Dlatego, kiedy odkryłam kogoś takiego, jak Mackiewicz, a później okazało się, że sporo osób go zna i podobnie, choć może nie tak restrykcyjnie, ale myśli podobnie do niego. Wtedy odnalazłam nadzieję. Zaświeciło przede mną to przysłowiowe światełko. Pomyślałam, że może jeszcze nie wszystko stracone na moim podwórku zawodowym.
 
Mimo, że komunizm teoretycznie poszedł aut ? ciągle otacza nas kłamstwo. Właściwie to chyba nie ma już współcześnie u nas człowieka, który by nie był zarażony kłamstwem. Wielokrotnie już go nie rozpoznajemy. Stąd coraz trudniej tak zdecydowanie stać przy prawdzie, jak robił to Mackiewicz. On miał jeszcze czystą głowę bez naleciałości, pamiętał inny świat, ten straszny przede wszystkim. Wiedział też, że największym wrogiem człowieka, jest człowiek. Choć paradoksalnie człowiek także bywa największym przyjacielem, czy wybawcą. Dlatego nie można potępić wszystkich, jak i wszystkich błogosławić.
Nie wiem, jak przyjmę teksty Mackiewicza, nie wiem czy je zrozumiem. Być może niektóre jego stwierdzenia odrzucę. W jednym ze swoich tekstów atakuje prymasa Wyszyńskiego – człowieka, który współcześnie stał się niemal legendą. Jednak, jeśli tak dobrze się zastanowić, to co ja/my wiemy o prymasie? Tylko to, co nam powiedziano. W sumie jestem ciekawa, dlaczego go atakował.
W filmie Mackiewicz jest surowy, „gorączka” jak go nazywają, argumentuje odważnie, boleśnie, może nawet obraźliwie, z każdym słowem nakręca się coraz bardziej, choć nie ucina dyskusji. Uważa, że należy rozmawiać, tylko, że jak ma wyglądać dyskusja pomiędzy na przykład piłsudczykiem, a przeciwnikiem Piłsudskiego? Do czego tych dwoje może dojść, jeśli jeden drugiego nie przekona do swoich racji, bo żaden z nich nie zejdzie ze swojego stanowiska. W przypadku filmu Mackiewicz twierdził, że Piłsudski powinien był pójść dalej aż pod Smoleń, kiedy wygrywał. Giedrojć oponował, tłumaczył, że nie miał już ludzi ani broni. Ta niedokończona wojna Piłsudskiego z bolszewikami, zdaniem Mackiewicza, przyczyniła się do późniejszego dramatu narodu polskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *